Nie będzie chlewni w Olszy

Nie będzie chlewni na kilka tysięcy świń w Olszy. Burmistrzowi Piotrowi Lechowi i Radzie Miejskiej w Miliczu przy wsparciu mieszkańców Olszy udało się zablokować inwestycję, która nie tylko utrudniałaby życie mieszkańcom, ale negatywnie wpływała na ekosystem parku krajobrazowego, rezerwatu przyrody i obszaru NATURA 2000, a także niweczyła plany turystyczne gminy Milicz jako zielonego miejsca odpoczynku na łonie przyrody dla mieszkańców przede wszystkim dużych miast Dolnego Śląska i Wielkopolski.

Rada Miejska w Miliczu na wniosek burmistrza Piotra Lecha, wsparty głosami radnych „Ziemi Milickiej”, opracowała plan zagospodarowania przestrzennego w taki sposób, aby uniemożliwić budowę wielotysięcznej chlewni w Olszy. Sprawa toczyła się grubo od ponad roku. Zajmowały się nią dolnośląskie media. Po stronie mieszkańców od samego początku opowiedział się burmistrz Piotr Lech. Wiosną 2020 r. mówił wrocławskiej „Gazecie Wyborczej”:

– „Nie mówimy o gospodarstwie, tylko przemyśle, gdzie nie hoduje się zwierząt, a produkuje na rzeź. To będzie śmierć dla turystyki, w którą obecnie inwestują u nas odważni przedsiębiorcy. Sprowadzają się też osoby z miast. Ale kto będzie chciał jechać do miejsca, gdzie panuje smród, muchy włażą do oczu, słychać kwiczenie, a pod nogami pałętają się szczury?”

Chlewnia w Olszy to hodowla kilku tysięcy sztuk trzody chlewnej, o czym mówi sołtys wsi Anna Niedbała:

-„Na teren wsi sprowadzane miały być młode prosięta z zagranicy, a następnie tuczone i wywożone na rzeź poza granice kraju. I tak cztery razy do roku, co daje łącznie 8 tys. świń. Będziemy dla nich hotelem. W tej inwestycji nie byłoby żadnych korzyści dla gminy. Jeden człowiek, właściciel chlewni, działałby na szkodę całej wsi, gminy i Ziemi Milickiej.”

Przeciwny inwestycji burmistrz Piotr Lech, upoważniony  do wydania zgody środowiskowej na inwestycję, postanowił wydłużyć postępowanie i zadać pytania właściwym organom państwowym.

O opinię zwrócił się do trzech instytucji: Wód Polskich, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i sanepidu. Ku jego zaskoczeniu wszystkie były pozytywne. Zadawał więc kolejne pytania uzupełniające. Wyjaśnień domagali się też posłowie i okazało się, że w opiniach instytucji znalazły się nieścisłości.

„W sprawę mocno zaangażował się poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek i dr Robert Maślak z Uniwersytetu Wrocławskiego i za to chciałbym im podziękować”

– mówi burmistrz Piotr Lech.

To oni wraz z mieszkańcami skierowali zawiadomienie nawet do Centralnego Biura Śledczego. A pytań i niejasności było mnóstwo i stale pojawiały się nowe.

„Dzisiaj świat wstrzymuje oddech, żeby starczyło wody, mamy suszę, a oni mówią, że to żaden problem podłączyć chlewnię pod wodociągi. A gdzie warunki, gdzie zgoda na zasilenie chlewni? Olsza jest krańcową miejscowością, gdzie występuje najmniejsze ciśnienie wody.”

– zauważa burmistrz.

„Jestem ciekaw, jak Wody Polskie zareagują na propozycje wykopania studni. Tam jest potężne ujęcie wody pitnej dla dwóch gmin, ale wykopanie takiej studni zaburzy stosunki wodne.”

-dodaje.

Przez wiele miesięcy w gminie Milicz zadawano sobie pytanie, kto jest ważniejszy – człowiek, czy świnia i szukano rozwiązań blokujących inwestycję. Miejmy nadzieję, że udało się skutecznie.

aut. Dariusz Duszyński

Skip to content