Potrójne Złote Gody

Wczoraj w Urzędzie Stanu Cywilnego w Miliczu odbyła się wyjątkowa uroczystość – swoje Złote Gody świętowały aż trzy pary małżeńskie: Krystyna i Wiesław Ochędzanowie, Bożena i Jan Achtelowie oraz Teresa i Andrzej Matuszkowie.

Z tej okazji Dostojni Jubilaci zostali uhonorowani medalami za długoletnie pożycie małżeńskie, a także otrzymali kwiaty i listy gratulacyjne z rąk Burmistrza Gminy Milicz Wojciecha Piskozuba oraz Zastępcy Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Miliczu – Wioletty Owczarek.

Burmistrz Gminy, w imieniu całej społeczności milickiej, złożył Jubilatom serdeczne życzenia zdrowia, spokoju i dalszych wspólnych lat w szczęściu. Podkreślił, że są oni pięknym przykładem trwałego i zgodnego związku, stanowiącego wzór dla młodszych pokoleń mieszkańców naszej gminy.

Na zakończenie uroczystości Jubilaci wpisali się do Pamiątkowej Księgi, zostawiając po sobie ślad jako wzór do naśladowania dla przyszłych pokoleń.

Krystyna i Wiesław Ochędzanowie z Borzynowa w gminie Milicz poznali się na zabawie tanecznej w Kuźnicy Czeszyckiej. – Spotkaliśmy się na progu i… nie mogliśmy się minąć – wspominają dziś z uśmiechem. Na ślubnym kobiercu stanęli 20 kwietnia 1974 roku w Sośniach.

Przez 50 lat wspólnie prowadzili gospodarstwo rolne w Borzynowie, zajmując się uprawą zbóż i ziemniaków oraz hodowlą krów, świń i drobiu. Ich codzienność to przykład zgodnej współpracy i oddania rodzinie.

Na emeryturze również nie zwalniają tempa – chętnie podróżują nad polskie morze, zwłaszcza do ukochanego Kołobrzegu, i spędzają czas z dziećmi oraz wnukami. Doczekali siępięciorga dzieci: Jacka, Rafała, Tomasza, Kamili i Łukasza, a także czterech wnuczek i czterech wnuków.

Przez wiele lat ich wspólną pasją była jazda motocyklem SHL Gazela, na którym przemierzali Dolinę Baryczy i okoliczne miejscowości. Dziś wspominają te chwile z prawdziwym rozrzewnieniem.

Zapytani o receptę na zgodne i trwałe małżeństwo, odpowiadają bez wahania:nic tak nie łączy, jak wspólna praca – bo wtedy nie ma czasu na kłótnie. Do tego wzajemny szacunek oraz dzieci i rodzina, która daje siłę i sens wspólnemu życiu.​

Bożena i Jan Achtelowie z Milicza poznali się w sierpniu 1973 roku w pociągu. Pani Bożena, pochodząca z Jawora w gminie Cieszków, dojeżdżała wówczas do pracy w słynnej oleśnickiej Obuwiance, czyli Dolnośląskich Zakładach Przemysłu Skórzanego. Pan Jan pracował wtedy w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Oleśnicy.

Na ślubnym kobiercu stanęli 19 października 1974 roku. Po kilku latach wspólnego życia w Jaworze, przeprowadzili się do spółdzielczego mieszkania w Miliczu, w którym mieszkają do dziś.

Doczekali się trzech synów: Piotra, Pawła i Bartosza, oraz dwóch wnuków – Szymona i Jakuba. Już wkrótce powitają na świecie swojego pierwszego prawnuka, co napełnia ich ogromną radością.

Czas emerytury spędzają aktywnie na działce, którą pielęgnują z pasją – uprawiają warzywa, owoce i kwiaty. Ich recepta na szczęśliwe i trwałe małżeństwo oparta jest na trzech zasadach: miłość, wierność i zaufanie.

Teresa i Andrzej Matuszkowie z Milicza poznali się w modnej niegdyś kawiarni „Zacisze” w Miliczu, podczas dancingu. To właśnie tam pan Andrzej poprosił przyszłą małżonkę do tańca — i tak zaczęła się ich wspólna historia. Kilka miesięcy później, 28 września 1974 roku, powiedzieli sobie sakramentalne „tak”.

Pan Andrzej pracował jako elektromechanik we wrocławskiej firmie Edom. Pani Teresa natomiast była związana z Powiatowym Urzędem Weterynarii, gdzie zajmowała się m.in. badaniem mięsa w ówczesnej rzeźni przy ul. Krotoszyńskiej w Miliczu.

Ich dumą i radością jest syn Mariusz, synowa Anna oraz wnuczka Michalina, którzy mieszkają we Wrocławiu, lecz często odwiedzają Jubilatów.

Na emeryturze państwo Teresa i Andrzej nie próżnują – regularnie, dwa razy do roku, wyjeżdżają na wczasy lecznicze do ukochanej Polanicy-Zdroju, a także nad morze do Kołobrzegu. Wolny czas spędzają w przydomowym ogródku, który pielęgnują z prawdziwą pasją.

Jak mówią zgodnie, ich recepta na długie i zgodne pożycie małżeńskie opiera się na miłości, zaufaniu i szczerości, a także na… dyplomacji – bo, jak sami dodają z uśmiechem: trzeba działać dyplomatycznie, by nie powiedzieć za dużo i nie zepsuć tego, co najważniejsze.

Serdecznie gratulujemy Dostojnym Jubilatom 50 lat wspólnego życia i życzymy wielu kolejnych lat w zdrowiu, miłości i spokoju!

Przejdź do treści