25 października 2020 r. przeszedł już do historii Ziemi Milickiej jako dzień największego w historii Milicza ulicznego protestu. Na wezwanie facebookowego Kwiatu Lotosu, czyli kryjącej się pod tym nickiem Kamili Kukfisz, postanowiło wyrazić głośno w marszu swoje: „Myślę. Czuję. Decyduję” kilkaset kobiet i mężczyzn.
Jeszcze przed północą na facebookowym funpage’u – gosiaherlFOTO -milicka fotografka Małgorzata Herl zamieściła kilkadziesiąt swoich zdjęć z demonstracji. Wyróżniały się od setek innych zamieszczanych tego wieczoru i tej nocy na profilach miliczan i mieszkańców okolicznych miejscowości. Przykuwały uwagę i podkreślały wyjątkowość wydarzenia – Milickiego Strajku Kobiet.
Wydobyta w nich Czerwień niepokoiła, zaogniała ujęcia, dramatyzowała je. Banalne i manieryczne czy wyjątkowe?
Na pewno inne. Jeszcze tej samej nocy wysłałem pod adres podany na stronie propozycję zorganizowania wystawy w Starej Rzeźni
i otrzymałem odpowiedź: Dlaczego nie?
i otrzymałem odpowiedź: Dlaczego nie?
Fotografie Małgorzaty Herl nie są manieryczne ani banalne. Tak jak nie jest manieryczny i banalny czerwony płaszczyk w czarno-białej „Liście Schindlera”. Zdjęcia Małgorzaty Herl adekwatnie do miejsca, czasu i wagi wydarzeń artystycznie wykorzystują walory i symbolikę trzech kolorów. Nie są to fotografie obiektywnej reporterki, bo i zdjęcia nie są fotograficznym zapisem rzeczywistości, a przetworzoną wizją artystki. Widać w nich emocje, zaangażowanie i serce po stronie Strajku Kobiet, który Małgorzata Herl czynnie wspiera i z którym się identyfikuje. Wszystko to nie umniejsza jednak artyzmu jej prac.
Artyzmu tradycyjnych Czerni, Bieli i agresywnej Czerwieni.
Czerwieni znaku Strajku Kobiet i polskiej flagi.
Czerwieni buntu, rewolty i walki.
Czerwieni krwi, także krwi menstruacyjnej, kobiecej.
Czerwieni śmierci i życia jednocześnie.
Na wystawie prezentowane są fotografie z protestów 25 października i dni następnych.
/tekst: Dariusz Duszyński/